wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 3.


Z perspektywy Jessicy


Mogłabym przetańczyć z Louisem całą noc. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Mimo, że się niedawno poznaliśmy, od razu się polubiliśmy.
Gdy już się zmęczyliśmy tańczeniem, wróciliśmy do naszego stolika. Siedział tam tylko Harry. Pił drinka. Wypił najwięcej z nas wszystkich. Odkąd Mary wyszła z klubu, on cały czas tu siedzi. Usiedliśmy obok niego.
- Hej stary! Gdzie masz Mery? - zapytał Louis z uśmiechem na twarzy
- Poszła sobie. - powiedział obojętnie
- Coś ty jej zrobił?
- Nic. - powiedział cicho i ruszył w stronę wyjścia
- Coś czuję, że ten wieczór nie był dla niego jednym z najlepszych. - powiedziałam do chłopaka
- Też tak myślę. Prawie za każdym razem dziewczyny zaczepiały jego. Czasami on je też, ale one były tym zachwycone. Z Mary jest chyba inaczej. Gdy się pierwszy raz spotkali, zauważyłam, że ciągnie go do niej, jak do żadnej innej dziewczyny.
- Lecz moja przyjaciółka go olewa, jak każdego innego chłopaka. - powiedziałam - jestem już trochę zmęczona. Może zamówimy taksówkę? - zapytałam
 
Louis wyjął telefon z kieszeni i gdzieś zadzwonił. Po chwili rozłączył się i uśmiechnął się do mnie:
- Będzie za 10 minut. - powiedział, po czym podał mi płaszcz, torebkę i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Kątem oka spojrzałam na chłopaków. Zayn rozmawiał z dwoma dziewczynami, Niall kręcił się obok bufetu, a Liam gdzieś zmiknął.
- O czym myślisz? - zapytał Louis, gdy już czekaliśmy na polu na taksówkę.
- O niczym. A czemu pytasz?
- Bo widzę, że coś Cię martwi. - miał rację
Martwiłam się o Mary. Ona nigdy nie miała szczęścia z chłopakami, a przed dwoma tygodniami zerwała z nią jej pierwsza miłość. Ale musiałam skłamać Louisowi.
- Nie. Nic się nie stało. - w tej chwili przyjechała taksówka.
Wsiedliśmy do niej. Droga mijała nam w ciszy. Byłam oparta głową o ramię Louisa.
Byliśmy obok mojego domu. Wysiadłam z samochodu, a Lou za mną.
- Skąd wiedziałeś, że tu mieszkam? - zapytałam go
- Ma się te swoje sposoby. - puścił mi oczko - mam nadzieję, że się  jeszcze spotkamy. - powiedział, pocałował mnie w policzek i odszedł. Patrzyłam na oddalającą taksówkę.
Gdy już zniknęła, podeszłam do drzwi swojego domu. Były zamknięte. Musiałam znaleźć w mojej torebce kluczyki, a to było ciężkie zadanie znaleźć je w takim bałaganie. W końcu na nie trafiłam. Otworzyłam drzwi. Mary już chyba spała, bo nigdzie nie świeciło się światło.
 
 Pierwsze co zrobiłam, to weszłam do kuchni i napiłam się wody mineralnej. Od razu lepiej się poczułam. Weszłam po schodach na górę. Chciałam zobaczyć, czy Mary już śpi. Weszłam do jej pokoju, ale nikogo tam nie było. W łazience też nie było żywej duszy. Nie wiem co jej się stało. Pewnie wróci później lub rano. Wyszłam z jej pokoju i udałam się do swojego. Umyłam się, przebrałam i położyłam się spać. Przez dłuższy czas przekręcałam się z boku na bok, bo nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o tym wieczorze. O Louisie. Wiem, że już go nie spotkam. Pewnie już o mnie zapomniał, ale ja o nim nigdy nie zapomnę. Dla mnie to był chyba najpiękniejszy wieczór. Nigdy tak cudownie nie czułam jak dzisiaj. Ale to już przeszłość...
Wierciłam się jeszcze trochę na łóżku, aż w końcu zasnęłam.


Z perspektywy Mary


Byłam już po domem. Już sięgałam do torebki po klucze, ale się rozmyślała. Nie chciało mi się spać. Wręcz przeciwnie. Dla mnie za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Udałam się w stronę parku. księżyc oświetlał mi drogę Gdy już się tam znalazłam, usiadłam na drewnianej ławce. Nikogo tam nie było. No, o tej godzinie było normalne. Zauważyłam tylko jedną parę w moim wieku.
 
 Byli szczęśliwi. Uśmiechali się do siebie i śmiali się. Przytuleni do siebie wędrowali w przeciwną stronę, gdzie stał mój dom. To się nazywa prawdziwa miłość. Ja nigdy nie doznałam takiego uczucia. Mój chłopak tylko na początku darował mnie nim. Zawsze chciałam mieć życie jak z bajki, ale najwidoczniej nie dla mnie są książęta.
Nie powiem, że ten pocałunek z Harrym mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie. Było wspaniale. Ale boję się, że mnie zrani. Tak jak David. Zerwał zemną przez telefon. To mnie bardzo zabolało.
       Siedziałam tam bardzo długo. Nawet nie zorientowałam się, kiedy czubek słońca się pojawił i zrobiło się jasno. Ruszyłam w stronę  domu. Wyciągnęłam z torebki klucze. Weszłam do budynku. Dopiero teraz zachciało mi się spać. Udałam się po schodach do mojego pokoju. Wskoczyłam na łóżko. Po chwili zabrałam laptopa z biurka na fotel. Przejrzałam twittera i zauważyłam, że ktoś nowy mnie obserwuje. od razu zobaczyłam kto to. Na początku myślałam, że to może być Styles, ale się pomyliłam. Był to Louis Tomlinson. Po chwili ujrzałam nową wiadomość. Też od Louisa.

HEJ MARY:) MAM MAŁĄ PROŚBĘ. CZY DAŁABYŚ MI NUMER DO JESS, BO ZAPOMNIAŁEM SPYTAĆ:P

Ta wiadomość trochę mnie rozśmieszyła, ale mu dałam. Widać było, że mu na niej zależy.

HEJ:) TO ON: 672814429
MAM NADZIEJĘ, ŻE POMOGŁAM:)

DZIĘKI:) KIEDYŚ CI SIĘ ODWDZIĘCZĘ. A JESZCZE COŚ. DAŁABYŚ MI SWÓJ? TAK NA WSZELKI WYPADEK:)

JASNE:) MASZ: 607142422

JESTEŚ NAJ:* DOBRA JA MUSZĘ KOŃCZYĆ:( DO ZOBACZENIA:)

Nie wiem, po co mu był mój numer. Ale co mi zależy?
Wyłączyłam komputer. Przebrałam się i udałam się pod ciepły koc. W końcu będę mogła odpocząć po wczorajszym dniu...


4 komentarze:

  1. fajny ten rozdział. a ja wiem! a ja wiem ( albo tylko przypuszczam ) po co mu jej numer!!!
    czekam na następny!!

    PS zapraszam do mnie http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też przypuszczam po co mu jej nr :DD

      Rozdział świetny xD

      Usuń
  2. Nominuję CIę do Liebster Awards :)
    Mój blog : 5serduszekjednobicie.blogspot.com
    Tam znajdziej pytania na,które musizz odpowiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  3. Dalej ! ;dd Będe czekać na następny ;D

    OdpowiedzUsuń