poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 6 .

Z perspektywy Jessicy



Szybko wsiadłam do auta. Pędziłam do domu tak szybko, jak tylko mogłam. Gdy byłam przed domem szybko wybiegłam z auta do drzwi. Były zamknięte. Znalazłam
w torebce kluczyk. Cała się trzęsłam i przez to nie mogłam sobie wycelowac kluczyka do drziurki.
- Kurwa! - powiedziałam, gdy mnie to już wkurzyło i jak na rozkaz drzwi się otworzyły.
Ile miałam tylko sił w nogach wbiegłam do pokoju Mary. Nie było jej tam. W salonie i w kuchni też. Przeszukałam cały dom, ale nie było żywej duszy. Po
moich policzkach spłynęły łzy. Bałam się, że ten psychol może coś jej zrobic. Była dla mnie jak siostra. Weszłam do kuchni i zobaczyłam list, a obok
tego kopertę. W liście pisało.

O 19 NA PLAŻY WIKTORII. PRZYJDŹ. TWÓJ WIELBICIEL


Była już 19. 54. Wstąpiła we mnie nadzieja, że to może byc Harry.

 love is equal | via Tumblr

Wykręciłam numer do Louisa.
- Hej Jess. - usłyszałam jego wesoły głos
- Jest Harry? - zapytałam starając się wymówic to normalnie
- Jest. A coś się stało? - zapytał z przejęciem
- Moj Boże. - mój głos zaczął się łamac i zaczęłam płakac
- Jess! Co się stało? - tu już prawię krzyczał, a w jego głosie można było wyczuc strach
- Dziś widziałam byłego chłopaka Mary. Jacka. Był w więzieniu za zastraszanie. Przed chwilą na stole znalazłam list, na pewno od niego, a Mary nigdzie nie
ma w domu. Louis, ja się o nią boję. - ostatnie słowa były prawię nie słyszalne
- Nie bój się Jess. Już jedziemy do Ciebie. - w jego głosie był strach
Siedziałam w koncie kuchni na podłodze. Cały czas płakałam. Po paru minutach usłyszałam mocne pukanie do drzwi. Wstałam na ostatkach sił i ruszyłam w
kierunku drzwi.
- Gdzie ona jest? Gdzie jest ten list? - pytał Harry z przerażeniem, gdy już znalazł się w domu
Szybkim krokiem ruszyłam do kuchni i podałam mu list. Podeszłam do Louisa i wtuliłam się w niego, a moje łzy moczyły mu koszulkę. Gładził swoją ręką
moje włosy. Po chwili Harry popatrzył na mnie z przerażeniem i spytał:
- Dzwoniłaś na policję?
- Jeszcze nie... - powiedziałam szeptem
Wziął telefon i zaczął mówic:
- Chciałbym zgłosic porwanie. Proszę przyjechac na Georga 52/4. - po chwili dodał - Dobrze.
- Przyjedzie za 5 minut. - dodał roztrzęsionym głosem
Widac było, że wszyscy się martwią. Lou pomógł mi dojśc do salonu. Usiadłam na kanapie, on też. Położyłam głowę na jego ramię i dalej płakałam.
- Mary z tym psycholem zerwała, cały czas ją prześladował, nachodził i pisał smsy " i tak będziesz moja ". Gdy Mary to wszystko opowiedziała policji
zamknęli go. Najwidoczniej i szukał Mary. - powiedziałam, żeby wiedzieli o co chodzi
Harry cały czas chodził ty i z powrotem.

 Harry

 Widac było na jego twarzy, że się boi o Mary. Nagle do drzwi rozległo się pukanie. Harry od razu poleciał
otworzyc.
- Dzień dobry. Czy to tutaj zgłoszono porwanie? - policjant mówił tak spokojnie
- Tak, proszę wejśc. - dodał Harry
Policja weszła i usiadła na przeciwko mnie i Louisa. Zaczęłam mówic.
- Dziś jak robiłam zakupy, zauważyłam byłego chłopaka mojej koleżanki. Jacka Kornike. Siedział w więzieniu. Po powrocie do domu do domu nie było jej, a na
stole w kuchni był ten list. - podałam im papierek.
Po chwili policjanci dodali:
- W takim razie jedziemy na plażę. - i szybko wstali z miejsc.
- Ja też muszę jechac. - zerwał się Harry
- I ja. - na raz usłyszałam głos Zayna, Nialla i Liama.
- Chłopcy, to jest bardzo nie bezpieczne. Słyszeliśmy trochę o tym człowieku i wiemy do czego on jest zdolny. - powiedział jeden z policjantów
- Chrzanie to! W tej chwili najważniejsze jest życie Mary. - Harry wybiegł na dwór do swojego samochodu, a reszta udała się za nim. Razem z policją
ruszyli w stronę plaży. Louis został ze mną. Położyłam się na jego kolanach. Już nie płakałam. Miałam nadzieję, że z Mary będzie wszystko dobrze. 



Z perspektywy Mary



Obudziłam się z silnym bólem głowy. Przed oczami wszystko mi wirowało. Dopiero po chwili moje oczy coś zauważyły. Znajdowałam się w ruinach jakiegoś
starego domu, lub fabryki. Leżałam na dziurawym materacu.
- Witaj księżniczko. - moje ciało przeszły zimne dreszcze.
Odwróciłam się w tamtą stronę.
- Jack, proszę zostaw mnie w spokoju! Pomiędzy nami już wszystko skończone. Proszę... Jack... - po moich policzkach zaczęły leciec łzy
Jak ja się go bałam.
- Ty może już skończyłaś, ale ja nie. Dalej jesteś dla mnie tą jedyną. Na zawsze.
Wstał, po czym mocno szarpnął moją rękę, że znów poczułam ten ból. Z moich ostatnich sił wstałam z materaca. Pociągnął mnie do siebie. Chciałam się
wyszarpnąc z tego uścisku, ale z nim nie miałam żadnych szans. Chwycił mnie mocno za nadgarstki i przybliżył nas tak, że stykaliśmy się w każdym
milimetrze. Popatrzyłam w jego oczy. Były jakieś dziwne. Jakby nie człowieka. Przybliżył swoje gorące wargi do mojej szyi i zaczął ją całowac.
Chciałam przynajmniej odsunąc od niego głowę, ale nawet na to mi nie pozwolił. Po paru minutach wpił się w moje usta. Kiedyś było to dla mnie przyjemne,
ale teraz jego ciało było dla mnie obrzydzeniem. W końcu udało mi się wyszarpac. Odsunęłam się od niego parę kroków.

 Untitled | via Tumblr







- Jack... Proszę... Nie rób mi tego... Proszę... - wyszeptałam
Nie miałam sił, żeby uciekac. Teraz mogłam go tylko błagac. Ale to i tak nie przynosiło rezultatu. Znów złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w nieznany
kierunek.
- Jeśli chcesz byc wolna, musisz o to zawalczyc. Jeśli ty wygrasz, puszczę Cię wolno, a jeśli ja, to zostaniesz ze mną na zawsze.
Jego słowa mnie przeraziły. Czy ja dziewczyna, miałabym wygrac z takim chłopakiem? W życiu! Ciągnął mnie po schodach, po długich korytarzach. W pewnej
chwili stanęliśmy przed pokojem bez drzwi. Czy mogę to nazwac pokojem? Raczej nie. Gdy zobaczyłam co jest w środku, przeraziłam się! To był ring!


Witam po tak długiej mojej nie obecności ;) Jak się podoba rozdział ??? Bo mi Bardzoooooooo :D Do następnego i czekam na dużo komentarzy :D