czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 2.






Z perspektywy Jessicy:


Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno w moim pokoju. Zapowiadał się piękny dzień. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni:
- Halo? - powiedziałam cicho
- Hej kochanie! Jak tam w Paryżu? - zadzwoniła moja mama. Bardzo się cieszyłam, że pojechałam do Francji, bo właśnie tam poznała tatę.
- Cześć mamo! - ucieszyłam się, że zadzwoniła. - jest wspaniale.
- A pozwiedzałaś już wieżę Eiffla?
- Niestety nie... wczoraj chciałam iść, ale usnęłam...
- Na pewno jeszcze ją zobaczysz. - powiedziała swoim miłym głosem
Nagle z dołu usłyszałam głośny śmiech Mary.
- Przepraszam Cię mamo, ale Mary chyba coś się stało. Później zadzwonię. Pa! - powiedziałam i się rozłączyłam, nawet nie czekając na jej odpowiedź.
Bez przebierania się pobiegłam na dół w mojej koronkowej piżamie zobaczyć co się stało. Moja przyjaciółka siedziała w salonie i się z czegoś śmiała.
- Co jest? - zapytałam
- Popatrz, a sama zobaczysz!
Usiadłam obok niej. W telewizji pokazywali najzabawniejsze wpadki gwiazd. Również zaczęłam się śmiać. Po paru minutach pokazali Louisa Tomlinsona w samych bokserkach. Mary wybuchnęła śmiechem, a ja wręcz przeciwnie. Byłam zła, że w telewizji pokazują takie zdjęcia.
- Po co oni pokazują takie foty? - spytałam
- Żeby się pośmiać? - odezwała się Mary cała roześmiana
- Nie wiem kto się z tego śmieje! - powiedziałam, odwróciłam się udając obrażoną
- Na przykład ja. - powiedziała, po czym spojrzała na moją piżamę i dodała - może byś się przebrała?
Ja szybko wbiegłam do swojego pokoju, założyłam pierwsze, lepsze ciuchy i znów wróciłam na dół.
- Na stole w kuchni masz kanapki. - powiedziała nadal się śmiejąc i oglądając telewizor.
Podeszłam do stołu, usiałam na krześle i zajadałam się pysznymi kanapkami. Popiłam je sokiem pomarańczowym.Rozmyślałam chwilę i przypomniałam sobie, że Emily kiedyś mówiła, że w naszej okolicy jest jeden z najlepszych klubów dyskotekowych we Francji. Nazywał się chyba "Riobionses". Za chwilę muszę poszukać gdzie on się znajduje, bo chciałam się dzisiaj wybrać na dyskotekę. W tym czasie podeszłam do Mary
- Mary idziesz dziś ze mną na dyskotekę? - zapytałam przyjaciółkę
- Nie mam żadnych planów na dzisiaj, więc raczej tak. - uśmiechnęła się do mnie - to o której idziemy?
- Może być koło 20.00?
- Mi pasuje. A znasz jakieś dobre miejsce?
- Tak, ale muszę zobaczyć na internecie, gdzie ono się znajduje - powiedziałam, po czym znów wbiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku, włączyłam laptopa i zaczęłam szukać. Po pewnym czasie znalazłam! Klub "Robiones". Jest jakieś 2 kilometry od naszego domu. Pobiegłam do Mary powiedzieć jej o tym.
- Coś o nom słyszałam. - odparła


8 godzin później


Zostały nam jeszcze dwie godziny. Wzięłam ciepły prysznic, który zawsze mnie uspokajał. Czułam wtedy, jak wszystkie smutki, złe wspomnienia spływały po moim ciele i tonęły. Gdy wyszłam była już 18.53.
 
Ubrałem białe, poszarpane, jeansowe szorty, biała bokserkę z twarzą kota zapchaną w spodnie i czarne glany. Zrobiłam sobie lekki makijaż, po czym spakowałam do torebki najważniejsze rzeczy takie jak telefon, portfel, klucze. Zeszłam na dół. Mary jeszcze nie było. Pewnie się jeszcze przygotowywała. O godzinie 19.32 Mary w końcu pojawiła się obok mnie.


Ubrana była w czarno - różową sukienkę na ramiączkach, czarne conversy, a włosy zostawiła rozpuszczone.
Z fotela wzięła brązową torebkę, do której zapakowała te same rzeczy co ja.
- Gotowa? - zapytałam
- Tak - odpowiedziała z uśmiechem
Ruszyłyśmy w stronę żółtej taksówki, wcześniej przez nas zamówionej. W drodze rozmawiałyśmy o tym co będziemy robić na wakacjach. W końcu dojechałyśmy do klubu. Wysiadłam z auta, a za mną Mery i podeszłyśmy do wejścia na imprezę. Musiałyśmy zapłacić, żeby wejść na imprezę. W końcu to był jeden z najlepszych klubów w Paryżu. W pomieszczeniu było dużo osób, jednak znalazłyśmy wolny stolik.


Z perspektywy Mary


Jess poszła po drinki, a ja zostałam sama przy stoliku.
- Mówiłem, że jeszcze się spotkamy. - powiedział za mną dobrze mi już znany głos. To był Styles.
- To znowu ty? - powiedziałam cicho do siebie, jednak on to chyba usłyszał
- Myślałem, że się ucieszysz. - odparł i usiadł naprzeciwko mnie
- Sorry, ale to miejsce jest już zajęte przez moją przyjaciółkę. - powiedziałam lecz po chwili tego żałowałam.
- W tej sytuacji usiądę obok Ciebie. - uśmiechnął się - przepraszam Cię na chwilę, zawołam moich przyjaciół. Mam nadzieję, że to Ci nie przeszkadza. - ja tylko westchnęłam ciężko, a on na chwilę odszedł. Właśnie w tej chwili przyszła Jess z napojami i postawiła je na stole, a ja szybko do niej powiedziałam:
- Bądź przygotowana na najgorsze!
- Czemu? - spytała z uśmiechem i w tej chwili chyba zauważyła chłopaków, bo z jej twarzy znikł uśmiech  i pojawiło się zdziwienie. Złapałam się za głowę.
- Cześć - powiedział niepewnie chłopak z blond włosami - możemy się dosiąść?
- Jak musicie... - odpowiedziałam
Jessica dalej była zdziwiona tym, że spotkała One Direction. Nagle zaczęła:
- Ale... ale... wy... - i w tej chwili przerwał jej chłopak z brązowymi z wesołym wyrazem twarzy
- Tak, wiemy, że jesteśmy wspaniali. - powiedział, puścił jej oczko, a ona lekko się zarumieniła i się lekko uśmiechnęła do niego.
- no to chyba czas się już przedstawić. - powiedział Harry - to jest Niall - wskazał na chłopaka z blond włosami - to Zayn - był to chłopak, który miał dużo tatuaży - Louis - chłopak który uśmiechał się do Jess - Liam - chłopak, który wydawał się opiekuńczy i miły - a ja jestem Harry, ale już mnie chyba znasz - powiedział i miło się do mnie uśmiechnął
Na jednej z dwuosobowych kanap usiadłam ja, a obok mnie Styles, co mnie trochę wkurzyło. Na przeciwko nas usiadł Louis, a obok niego Jess. Na trzech osobowych fotelach usiadł Zayn, Niall i Liam.
- Nazywam się Jessica, a to jest jest Mary - zaczęła - miło nam Was poznać.
- Chyba tobie - powiedziałam cicho
- Hej słoneczko! Złość urodzie szkodzi. - powiedział loczek, po czym objął mnie ramieniem, a ja ją szybko zrzuciłam
- Chwila, chwila! Czy wy się znacie? - spytała Jess trochę rozkojarzona
- Tak. Twoja koleżanka wpadła mi wczoraj prosto w ramienia. Zrobiła mi miłą niespodziankę. - powiedział Harry z triumfalnym uśmiechem, a ja tylko prychnęłam pod nosem.
- Mary! Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknęła na mnie moja koleżanka
- A o czym tu gadać?!
Rozmowę przerwał nam Louis:
- Chcecie coś do picia? - zapytał
- Dzięki, my już sobie zamówiłyśmy. - powiedziała Jess, uśmiechnęła się do niego, a on to odwzajemnił
Wydawało mi się, że Louisowi spodobała się Jess i nawzajem. W końcu ona najczęściej nawijała o nim.
- Dobra to chłopaki co chcecie? - zapytał ich i każdy po kolei podał swoje zamówienie. Po paru minutach Louis wrócił z zamówionymi napojami. Każdy wypił swoje drinki.. Co chwilę ktoś chodził po następne drinki. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się już pod wpływem dużej ilości alkoholu. Na początku dużo nie mówiłam, lecz później trochę się rozluźniłam i od razu zrobiło mi się lepiej. Louis cały czas opowiadał dowcipy. Najbardziej śmiała się Jess z jego żartów.
- Zatańczysz ze mną? - zapytał mnie Harry w pewnym momencie
- A muszę?
- No mogę Cię tam zaciągnąć siłą - powiedział i puścił do mnie oczko
- To pójdę z własnej woli. - powiedziałam
Ruszyliśmy chwiejnym krokiem krokiem w stronę parkietu. Kolorowe światła raziły moje oczy, a ja poruszałam się w rytmie muzyki. Loczek chwycił mnie za biodra i także zaczął poruszać się w moim rytmie. Odwróciłam się do niego przodem i splotłam swoje dłonie na jego szyi co spowodowało, że ten przyciągnął mnie do siebie bliżej. Z daleka ujrzałam Louisa i Jess tańczących razem. Ja i Harry byliśmy pod wpływem dużej ilości alkoholu, więc trochę nie kontrolowaliśmy tego co robimy. Zbliżał swoją twarz do mojej, tak, że dzieliły je dosłownie milimetry. Prawie dotknął swoimi wargami moich, że ja od razu się odsunęłam wiedząc o co mu chodzi.
- Co ty robisz? - spytałam wrogo
- Tańczę, nie widać. - powiedział i uśmiechnął się
- Właśnie nie! - powiedziałam głośno - idę do stolika
W tej chwili złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, tak, że nasze ciała stykały się w każdym milimetrze. Kosmyk moich włosów opadających na twarz założył za moje ucho. Chciałam się wyrwać z tego uścisku, lecz jakaś siła zatrzymywała mnie przy nim. Patrzyliśmy sobie w oczy. Zachwyciły mnie jego piękne, zielone tęczówki. Zbliżył swoje wargi do moich i delikatnie usnął je. Gdy dostrzegł, że odwzajemniłam pocałunek, jego kąciki ust podniosły się do góry. Zaczął namiętnie całować. Staliśmy, tak na środku parkietu dosyć długo. Usłyszałam, że ktoś zagwizdał i wtedy oderwałam się od loczka.Patrzył na mnie z triumfalnym uśmiechem.
- Co to miało być? - zapytałam z zdziwieniem
- On tylko uśmiechnął się i powiedział
- Wiem, że Ci się podobało - i znów zbliżył się do mnie, jednak tym razem odeszłam od niego i podeszłam do stolika. Dokończyłam drinka.
 
Wyciągnęłam z kieszeni białego 
iPhone'a i spojrzałam która jest godzina. Była już 02.48. Byłam strasznie wkurzona na Styles'a. Ubrałam płaszcz, zapakowałam do torebki telefon i udałam się w stronę Jessicy. Dalej tańczyła z Louisem. Było widać na jej twarzy,że jest zadowolona. Krzyknęłam tylko do niej.
- Jess jadę do domu!- ona pokiwała głową, że jeszcze tu zostanie.
Wyszłam z budynku. Zamówiłam taksówkę, bo sama nie byłam w stanie wrócić do domu. Gdy dojechała wsiadłam do niej, a ona udała się w stronę domu.



   


Plisssssssssssssssssssssss dodawajcie komentarze, bo widzę, że dużo osób go czyta, ale nie dodaje komentarzy:(












1 komentarz: